Dzisiaj pisze do Was tu, bo chciałabym wspomnieć trochę o nowej szkole, przedmiotach, znajomych..
Pewnie niektórzy są ciekawi jak się w tym odnalazłam :) Nie jest tak łatwo opuścić bloga i zapomnieć o bloggerkach, uwierzcie mi kochani. Wiem, że mam mało komentarzy pod postami, ale stwierdziłam, że nie jest to dla mnie ważne. Pisze to dla siebie samej.. W duszy wierze, że ktoś to czyta i mu to odpowiada czy nie.. A wracając do szkoły, jak wiecie poszłam do noowej szkoły. Jestem już w I gimnazjum, ach.. jak ten czas leci.. Mieszkam na wsi, więc u mnie nie ma takiego czegoś, że sb wybieram gimnazjum jakie chcę. ;) U mnie są tylko 2 gimnazjum do wyboru.. I zawsze każdy idzie do tego pierwszego, bo tam ma dużo znajomych i jest autobus, a do tego drugiego nie ma autobusu i musiałby ktoś Cię dowozić 3 lata, bez sensu. Więc ja poszłam z moją starą klasą z podstawówki do gimnazjum. Doszło 7 dziewczyn z tamtej szkoły, są bardzo fajne. Mam z nimi dobry kontakt. ;) Znam bardzo dużo osób i poznałam wiele fajnych osób. ;) Nauczyciele są w porządku.. A nauka? Z początku mieliśmy z każdego przedmiotu sesję, niektóre na ocene i niektóre nie. Z matematyki był akurat na ocenę i niezapowiedziany i niestety dostałam 1. ;c Byłam strasznie zawiedziona. I od tamtego czasu uczę się systematycznie z lekcji na lekcje, bo codziennie pytają. Jak narazie sb radzę, tylko nie pierwszych lekcjach nie mogłam się wgl skupić, myślałam tylko o przerwach, żeby się spotakać z poznanymi ludźmi, tylko to się liczyło. Ale wierzcie mi, że na początku nowej szkoły, każdy tak ma. Z Patrycją się widuje codziennie, to że ona jest rok starsza i nie chodzi ze mną do klasy nie ma znaczenia. Na przerwach zazwyczaj siedze z nią.;) Dziewczyny ze starej klasy, stały się straszne. Nie poznaje niektórych.. Cały czas obgadują, są podjarane o byle co.. Zajmują się czyimś życiem a nie swoim. Ma to sens? Dla mnie nie..
Chłopcy, są bezcenni. Tacy sami! <3 Z nimi zawsze można pogadać, pośmiać się i dobrze. Ściskam ich mocno. :) Co do lekcji, kończę starsznie późno.. ok. 15 jestem w domu a niedługo dojdą korepetycje z angielskiego to już bd całkiem ciężko, wgl nie bd mieć luzu. Przez weekend, też zapierdzielam.. nie ma lekko. Musze się przyzwyczajać.
Jeeju, ale się rozpisałam. Ale to przez to, że nie piszę tu tak często. Myśle, że ktoś to przeczyta ;)
Pozdrawiam!
A jak u Was kochani? ;>
A jak u Was kochani? ;>